Z wczorajszych sond wynika, że są tu głównie młodzi mężczyźni na etapie zajmowania się głównie zarabianiem - i bardzo słusznie…
Podzielę się zatem poradnikiem dla młodych mężczyzn napisanym z okazji moich poprzednich urodzin - dajcie znać co sądzicie?
Jest to dosyć długie, więc przekleję w odcinkach - zaczynamy:
Z okazji urodzin - mam już trochę lat - podzielę się paroma radami, z doświadczenia:
Będą to głównie rady dla chłopaków i młodych mężczyzn, którzy w przestrzeni publicznej widzą niestety wiele szkodliwych i toksycznych wzorców i idei, lub słyszą po prostu straszne głupoty na te tematy...
Są oczywiście też takie osoby jak Jordan Peterson, który ma dużo dobrych rad dla młodych mężczyzn, ale też nie jest do końca szczery, trochę wydziwia, a i też nie do końca umie, jadąc na jakiejś chemii jak 1/4 dorosłych Amerykanów...
Oczywiście taki Marek Aureliusz (polecam) czy inni Stoicy też mogą być pomocni, tylko że jednak brakowało im dużo wiedzy o biologicznej i ewolucyjnej naturze człowieka, no a także świadomości obecnych realiów
1/17
Dobra, czyli w dużej większości młodzi mężczyźni:
Czym się najwięcej zajmujecie?
(będzie druga sonda żeby doprecyzować)
Poniższe rady nie są koniecznie łatwe ani przyjemne, a niektóre mogą zabrzmieć nieskromnie, ale będą szczere i prawdziwe...
Piszę to z perspektywy facetów - jak to wygląda z drugiej strony bardzo trudno jest odgadnąć - kobiety to niesamowicie złożone stworzenia:), ale choć relacje damsko-męskie zawierają pewną dozę konfliktu interesów i wynikające z niej zdrowe napięcie, to dominuje jednak ewolucyjnie powstałe harmonijne dopasowanie kobiet i mężczyzn w imię reprodukcji, czyli można podejrzewać, że dobrze dla kobiet będzie działać to, co stanowi odbicie tego co działa dla mężczyzny, stanowiąc w połączeniu tę harmonię...
2/17
Zacznijmy od paru oczywistości: życie po tvn-owsku (marynarki w kratę, lunche we Flamingu, jeżdżenie Ferrari po Monaco, Bentleye i Saint-Tropez) radości nie daje, choć może stanowić jakiś etap w życiu czy cel pośredni - warto spróbować, odhaczyć, ale ogólnie odradzam...
3/17
Życie ogólnie nie jest łatwe - jest wręcz cholernie trudne i trzeba się cholernie nastarać żeby nie być nieszczęśliwym, gdyż z grubsza wymaga to zaspokojenia wszystkich najgłębszych potrzeb naszej natury - inaczej zawsze któraś będzie uwierać i nie da spokoju (taka już rola tych mechanizmów - popychać nas do działania aż je zaspokoimy) - tak jesteśmy skonstruowani, dopóki się nie poddamy...
(a nierzadko jest jeszcze gorzej i brak stworzenia harmonijnego życia prowadzi do rozżalenia, zgorzknienia, a stąd już prosta droga do nienawistnej, destrukcyjnej wściekłości, która prowadzi do wszelkich najgorszych rzeczy... podobnie zresztą jak walczenie z tymi potrzebami i naturą w imię różnych ideologii, co z kolei skutkuje znienawidzeniem siebie, innych, i całego świata... Dużo lepiej niż z nimi walczyć jest je zrozumieć - zrozumieć dokąd naprawdę prowadzą...)
4/17
I tak:
Do 10-12 lat to czas na naukę podstaw - o tym już pisałem
Pomiędzy 10 a 20 rokiem życia warto starać się być w czymś najlepszym - sport, nauka, jakakolwiek dziedzina - jest ich mnóstwo do wyboru - daje to tymczasową satysfakcję, ale jest głównie celem pośrednim - uczy współzawodnictwa, rywalizacji (też i trochę agresji, której całkowicie się wyzbywać nie powinno, a jedynie umieć nad nią panować), dyscypliny i pozwala myśleć o sobie jako o osobie zdolnej do bycia w czymś dobrym, w czymkolwiek, co pomaga w tym żeby siebie polubić, co jest bardzo pomocne w dalszych etapach - w moim przypadku była to matematyka i gry matematyczne i logiczne (łamigłówki) - polecam
Pomiędzy 20 a 35 rokiem życia: jest się wtedy najbardziej twórczym, ma się najwięcej energii - warto nie marnować za dużo z tego czasu na studia (no może oprócz przypadków gdy buduje się prawdziwie wartościową wiedzę i umiejętności, co na dzisiejszych studiach jest raczej rzadkością) - warto wtedy coś stworzyć, zbudować - firmę, karierę, dzieła sztuki - coś wartościowego, co pozwala również zarobić na dalsze życie - lepiej też nie za dużo, żeby pieniądze nie przestały mieć wartości i pozostały jedną ze zdrowych motywacji do działania, ale optymalnie na tyle, żeby móc dalej już na tym budować i w miarę spokojnie robić to co się uznaje za wartościowe...
5/17
I teraz najważniejsze - relacje z drugą płcią i szukanie partnerki do wspólnego życia i rozmnażania:
Po pierwsze istnieje tutaj mnóstwo strasznie szkodliwych i wypaczających wzorców - od konceptu "zaliczania" aż po wyidealizowaną miłość - a to zupełnie tak nie działa...
To pierwsze to nic innego jak wyraz frustracji młodych mężczyzn, którzy nie są w stanie znaleźć odpowiadającej im partnerki - no i nic dziwnego - dopóki nie zrealizowali swojego potencjału, nie pokazali że są coś warci, to są warci niewiele, więc bardzo słusznie że żadna kobieta na odpowiadającym im poziomie nie chce mieć z nimi do czynienia - niech się najpierw postarają! Nie ma zresztą lepszej motywacji która by popychała świat do przodu, popychała do działania - jest to zresztą mechanizm stanowiący najgłębsza naturę wszelkiego świata żywego... Frustracja ta jest dodatkowo wzmacniana przez brak zrozumienia dlaczego tak jest - i temu próbujemy tutaj zaradzić. No więc z tej frustracji, poczucia bezsilności i braku zrozumienia, a zarazem popychani bardzo silnym instynktem i potrzebą, młodzi ludzie często nazywają i traktują tę najważniejszą w życiu sferę obraźliwie, co jest tylko sposobem na radzenie sobie z tym, że sobie z tym nie radzą... Krzywdzą w ten sposób przede wszystkim siebie, niszcząc w sobie zdrowe podejście do tej delikatnej sfery...
Innym z kolei sposobem na ucieczkę od rzeczywistości jest popadanie w klimaty romantyczno-baśniowe - polecam pozostawić to dziewczynom, i ewentualnie starać się dla nich stworzyć takie warunki, ale samemu twardo stąpając po ziemi...
6/17
A co to znaczy sobie z tym radzić - czym w zasadzie jest ten instynkt, gdy go oskubać z tych mechanizmów wyparcia?
Jedyne co o sobie wiemy bezsprzecznie, to że jesteśmy potomkami bardzo długiej linii ludzi, którzy chcieli i którym udało się rozmnożyć... Nic dziwnego że ewolucyjnie ustanawia to naszą najgłębszą naturę...
7/17
Chęć seksu u młodych mężczyzn to coś jak pragnienie słodyczy u małych dzieci - prymitywne instynktowne narzędzie służące popychaniu nas w kierunku tego czego naprawdę chcemy i potrzebujemy... W przypadku słodyczy to mechanizm gratyfikacji który popycha do tego żeby dostarczać organizmowi kalorii - tylko że tak naprawdę chodzi tu o to, żeby się odżywiać zdrowo, w sposób który służy życiu, a tego odpowiednikiem w tej analogii jest chęć i pragnienie rozmnożenia się z osobą, z którą najbardziej chcemy się rozmnożyć - nie ma nic bardziej pięknego i wzniosłego, i to na tym nam prawdziwie zależy, a poddawanie się owemu instynktowi, czyli mylne redukowanie i zniżanie tego do instynktu, który jest tylko narzędziem, które nas w tym kierunku popycha, jest równie głupie i prymitywne jak opychanie się słodyczami... Odżywiajcie się zdrowo!! (gdyż także koncepcję "rozsiewania genów" jak najszerzej można spokojnie wsadzić między bajki, jako że zasadnicze jest tu wychowanie dzieci i spędzanie z nimi czasu, a to trudno dobrze zrobić poza jedną rodziną, co de facto w praktyce powoduje monogamię (co najwyżej seryjną) i co czyni "strategię reprodukcyjną" podobną do tej, która jest postrzegana jako wynikająca z uwarunkowań ewolucyjnych przypisywanych kobietom)
Podobnie jest zresztą z innymi takimi odczuwanymi potrzebami - takimi jak imponowanie innym ludziom, pokazywanie się, czy nawet zwyciężanie - to wszystko mechanizmy popychające nas ku zdobyciu zasobów i pozycji, żeby dać sobie jak najlepsze szanse na reprodukcję - nie warto zatem tych mechanizmów negować jako "złe", mieć poczucie winy np. z jakichś powodów ideologicznych czy religijnych, ale warto zachować świadomość, że są to jedynie cele pośrednie, i się w nich nie zagubić... (czyli robić swoje, realizując własne cele, a nie pod postrzeganie przez innych, których zresztą niewiele obchodzimy tak naprawdę...)
Zatem w skrócie chodzi tu o pogodzenie rozumu z instynktami, poprzez dogłębne ich zrozumienie - zrozumienie że prowadzą nas one ku dobremu, gdyż w sumie po prostu służą życiu.
8/17
Czyli dokąd nas one prowadzą - czego chcemy najgłębiej? Ano jak najbardziej powielić siebie, i najlepiej w jak najlepszej wersji, czy chociaż trochę ulepszonej...
A do tego konieczna jest partnerka o jak najbardziej zbliżonym spojrzeniu na Świat, uosabiająca ten sam kierunek i pragnienia, i której chęć powielenia siebie byłaby zatem zbieżna z naszą. Podobieństwo daje po prostu największe szanse na podobne do nas potomstwo.
Ale najpierw warto poznać jak ten świat i te relacje działają, i w tej sprawie polecam w którymś momencie mocno poimprezować - dobrze gdy ma się już trochę pięniędzy, a także nie zbyt wcześnie, gdy jest się głupim i łatwo popaść w różne uzależnienia i sobie ten obraz świata wypaczyć... Imprezowanie służy temu żeby poznać różne sytuacje, różnych ludzi, zobaczyć jak się zachowują w różnych okolicznościach (imprezowanie to nic innego jak sztuczne wytwarzanie różnych okoliczności dla zwiększenia liczby i zintensyfikowania w nich interakcji z innymi ludźmi) - można też dzięki temu lepiej poznać siebie, swoją naturę, gusta i preferencje, no i spotkać i poznać głębiej ludzi, z którymi można później robić różne rzeczy, a przy odrobinie szczęścia może także i tę partnerkę...
9/17
W każdym razie główne zadanie to znaleźć partnerkę o jak najbardziej zbliżonym sposobie rozumienia świata i poziomie inteligencji (czyli o podobnej głębokości rozumienia wielu kwestii), choć ta inteligencja może być skoncentrowana na innych sferach. Tę osobę, z którą najbardziej pragniemy się rozmnożyć, i to w sposób, który da nam pełne poczucie adekwatności i spełnienia.
Podobny sposób rozumienia przekłada się na zbliżone wartości, a one przekładają się na wspólne cele, wspieranie się i współpracę.
10/17
Oprócz podobieństwa, zasadniczą rolę w powstaniu pożądania pełni też uznanie dla cnót i wartości - zresztą w obydwie strony - cnoty i wartości które by się chciało później widzieć u swoich dzieci... (oczywiście uroda może być jedną z tych wartości - szczególnie gdy ta uroda jest uzewnętrznieniem osobowości, takim jak życzliwy i łagodny uśmiech wymalowany na twarzy (a z kolei ktoś inny może woleć silny i zdeterminowany lub ostry i cwany:) - różne są zestawy wartości i sposoby na przetrwanie))
11/17
I teraz żeby kobieta o zbliżonej do waszej inteligencji was chciała, to trzeba się baaardzo napracować - jest to bardzo trudne - i tak być powinno. Dzięki temu stajemy się najlepszymi wersjami samego siebie, ale pomaga w tym też co najmniej paroletnia przewaga wieku i doświadczenia - zresztą nie tylko w tym...
12/17
Wspólne wychowanie dzieci oznacza związek i współpracę na całe życie, a przynajmniej na wiele lat, z ogromnym obciążeniem fizycznym dla kobiety i potrzebą ciągłego wsparcia - dobrze więc gdy mężczyzna najcięższą pracę poza domem ma już wtedy za sobą - dobrze zatem też gdy kobieta jest co najmniej o tych parę, jak nie paręnaście lat młodsza...
W takich długich relacjach, żeby działały, można być tylko uczciwie - warto to ćwiczyć zawczasu, czyli po prostu być uczciwym... (tylko na uczciwych podstawach możliwy jest zdrowy wzrost i rozwój czegokolwiek)
13/17
I wtedy można się skupić na najważniejszym zadaniu: wychowywanie dzieci, podobnych do siebie, i zaszczepianie im wartości, do których się zdążyło dojść jako do najlepiej służących życiu - pozwala to także przy okazji spełniać wszelkie życiowe ambicje: zajścia dalej, rozprzestrzenienia się i przekazania tego co się uznaje za wartościowe. Wychowywanie dzieci i obserwowanie ich rozwoju w takich warunkach staje się całkowitym spełnieniem, dzięki któremu niewiele więcej już poźniej człowiekowi potrzeba...
14/17
Spokój i satysfakcja przychodzą poprzez spełnienie swojej natury - tak osobistej jak i kulturowej - natury ludzkie są oczywiście bardzo różne, ale w dużej większości przypadków główną rolę będą grały jednak elementy dosyć podobne, wtłoczone w struktury naszych mózgów przez ewolucję i odziedziczone po naszych przodkach, których wszyscy mamy tych samych gdy spojrzeć wystarczająco daleko...
15/17
Mieć dzieci z wpojonymi bliskimi nam wartościami - nie ma nic więcej i nic innego nie da porównywalnego spełnienia i satysfakcji - ale oznacza to jeszcze dalszą ogromną pracę:
Głębokość i intensywność interakcji od najmniejszego bobaska - wtedy się musi kształtować w bardzo dużej mierze jaki to będzie człowiek, skoro po 3-latku już bardzo widać jakim jest człowieczkiem
Chcecie żeby dzieci były takie jak wy, tylko lepsze? No to trzeba spędzać z nimi w tym okresie jak najwięcej czasu, będąc najlepszą wersją samego siebie, dając sobie w ten sposób jak największą szansę na wychowanie człowieka, wedle waszych kryteriów, jak najwspanialszego!
(Człowiek najwspanialszy to taki, który umie najwspanialej służyć życiu innych ludzi)
Nie to żeby był w czymkolwiek jakąś wyrocznią, ale i Dostojewski już pisał, że, będąc dla nich przykładem, po naszej śmierci nasze dzieci na zawsze utrzymują nasze myśli i uczucia, dostawszy je od nas, stają się ludźmi na nasze podobieństwo - byle podejść do tego poważnie i odpowiedzialnie...
Te pierwsze lata życia dzieci to jest ogromna inwestycja czasu i energii - zresztą jak z każdą rzeczą: żeby to robić dobrze trzeba to robić dużo (te 10000 godzin:) i uważnie - ciężko wówczas na poważnie robić cokolwiek innego (przy czym nie ma większego dzieła niż stworzenie człowieka!) - warto zatem zawczasu zadbać o warunki materialne i zdrowotne żeby móc sobie na tę inwestycję pozwolić i dać sobie szansę na to, żeby przekazać jak najwięcej z siebie...
16/17
I teraz ile? Dwójka dzieci ładnie wygląda na obrazku, ale polecam co najmniej trójkę, a najlepiej chociaż po dwójce z każdej płci (czyli sam też muszę jeszcze popracować nad co najmniej jednym synem) - no bo kto ma mieć powyżej tej dwójki, koniecznej żeby nasza cywilizacja, a z nią nasze rody, nie wymarła, jak nie ci którym się udało? A mówimy tu przecież jak być wśród tych, którym się udało...
17/17 cdn.:)
A gdyby ktoś uważał że to wszystko jest zbyt materialne, i brakowało mu w tym wszystkim "wymiaru duchowego", to proszę mi powiedzieć, z ręką na sercu: w czym tak naprawdę upatrują wznioślejszej duchowości niż w utrzymywaniu ciągłości życia i naszej cywilizacji przez następne pokolenia?!
18/17
Oprócz powyższego sedna ważne jest też otoczenie - warto sobie uświadomić w jakiej kulturze żyjemy, na czym ona polega i co w niej cenimy, z czym się utożsamiamy i co chcemy przekazać dalej, a co byśmy woleli zmienić - tylko z tym zmienianiem warto być ostrożnym i lepiej żeby to były niewielkie ewolucyjne zmiany, które w razie czego można cofnąć, bo startujemy od czegoś, co, lepiej lub gorzej, ale jednak jakoś działa i powstało przez całe pokolenia doświadczeń, więc szanse na to, żebyśmy mogli wymyślić całkiem nowy model, który też by działał, są raczej niewielkie - co nie znaczy jednak że trzeba przyjmować wszystko co nam mówią rodzice, gdyż ich doświadczenia powstawały w znacząco innych realiach (szczególnie jeśli chodzi np. o pracę i całą sferę profesjonalną) - lepiej już słuchać Marka Aureliusza
19/17
Doświadczenia naszych rodziców pochodzą z o wiele cięższych czasów, gdy główna troska polegała na zapewnieniu sobie bezpiecznej pozycji i zawodu, co niestety kreuje postawę wystraszoną, a życie smutne i szare, zdominowane strachem przed straceniem tego co się ma - w dzisiejszych czasach przybiera to głównie postać pracy w korpo i pełną zależność od ich systemu. Nikogo nie zdziwi, że polecam starać się wybijać z tego systemu na niezależność...
(co prawda szaleństwo ideologiczne ostatnich lat może nam ciężkie czasy całkiem prawdopodobnie z powrotem wkrótce sprowadzić na głowę - i na to też warto być przygotowanym - ale to już inny temat, nie na dzisiaj...)
20/17
I jeszcze parę pomniejszych punktów na marginesie:
Warto dobrze żyć z lokalną społecznością - okoliczne knajpki, sklepiki, usługodawcy, artyści, edukatorzy
Do jedzenia polecam paluszki Fanex Żerań i łuskane migdały na co dzień, dosyć często schabowego, a raz na dwa tygodnie steczka:)
21/17
Alko: oprócz w miarę regularnych pojedynczych piwek lub winek (zależnie od pogody), polecam większą ilość raz na parę tygodni - umysł, jak każdy system złożony, potrzebuje czasami lekkiego resetu, przeczyszczenia i kreatywnej destrukcji - czysta cybernetyka - byle tylko prawie zawsze korzystać z tych okazji żeby było radośnie, na wesoło (owszem, jest to pewien koszt - nawet całkiem znaczny - więc jeśli komuś do tego resetu wystarczy dobrze się wyspać, lub ma na to jakiś inny sposób to tym lepiej...)
22/17
Wbrew niektórym toksycznym zabobonom zupełnie nie jest tak, że radość czy przyjemność trzeba odpokutować, bo niby wszystko musi się wyrównać - jest wręcz przeciwnie: im więcej radości, tym bardziej nam to wchodzi w krew i tym więcej radości jest dalej
Warto umieć tańczyć - mi tego nikt nie wytłumaczył i później bardzo brakowało, a to nic innego jak umiejętność radzenia sobie ze swoim ciałem - czucie się w nim adekwatnie i bez kompleksów, czyli kolejna z oznak zdrowia, tak psychicznego jak fizycznego...
23/17
I to by było na tyle...
Tak jak pisałem - niech powyższy opis nie będzie mylący: sytuacje i możliwości są różne i to wszystko jest bardzo trudne i złożone, i wymaga ogromnej pracy - i tak być powinno - życie to ciężka konkurencja i nie każdemu się uda, ale alternatywą jest śmierć, więc bardzo warto się postarać...
24/17
Fan of Reason, Liberty and Western Civilisation; Dad of 4; Math and Philosophy graduate; Former Derivatives Trader, Maths and Puzzles Pro;) The West 2.0 in PL!